Bo to po prostu nie fair… // Akanishi Jin (赤西仁) – Seasons

28 grudnia, 2011

Witam pierwszy raz po świętach! Jak tam minęły Wam te dni? Zadowoleni ze spotkań z rodziną? I z prezentów pod choinką? No i najedliście się świątecznymi przysmakami? Bo ja osobiście to chyba schudłam przez te święta. W lodówce pełno jedzenia, a bardzo mało takiego, które ja lubię, więc ostatecznie jem teraz jeden posiłek dziennie i w sumie mi starcza. Pod choinką znalazłam aż mandarynki, z czego w sumie też jestem zadowolona. No i ze spotkań z rodziną też, zwłaszcza z taką jedną 6-letnią agentką, która momentami jest chyba jaśniejszym słoneczkiem niż panienka z teledysku poniżej, słowo daję :D

Co do notki, to w sumie nie mam zbyt wiele do powiedzenia tutaj, rozpisałam się niżej, aż za bardzo nawet. W każdym bądź razie to chyba było do przewidzenia, że tą piosenkę wstawię od razu, jak tylko singiel wyjdzie. No i wstawiłam. A powinnam ST tłumaczyć, ehh… Tak w ogóle, to jak mówimy o Akanishim, to parę dni temu poznałam dziewczynę, która śledzi go od 10 lat i jest na prawie każdym jego występie na żywo :O Wiecie, ja niby wiedziałam, że w Japonii bycie fanem oznacza coś innego niż u nas, no ale mnie to by było chyba kasy szkoda xD Ale dziewczyna bardzo sympatyczna, tak że mam nadzieję, że kontakt mi się szybko nie urwie ;p No, ale nic, kończę swoją gadkę o wszystkim i o niczym i zapraszam na notkę ;]

Czytaj resztę wpisu »


To był piękny fiolet… // Akanishi Jin (赤西仁) – Murasaki (ムラサキ)

25 marca, 2011

Yo! Zgodnie z obietnicą jest notka ^^ I nawet zgodnie z harmonogramem, żeby nie było. Czyli Akanishowe „Murasaki” tak na dobry początek weekendu. Nie wiem, jak u Was, ale mój weekend to będzie prawdziwy koniec świata, więc potrzebuję takiego Akanishiego i całej zgrai innych artystów, żeby pomogli mi te dwa dni jakoś przeżyć.  Dam znać w niedzielę, czy żyję, bo tłumaczenie na niedzielę mam gotowe, więc jeśli uda mi się je wieczorkiem wstawić, to znaczy, że żyję. Hm.. Nie wiem, czy lubicie jak Wam gadam przed notką, czy wolicie jak siedzę cicho, więc rozkręcać się za bardzo nie będę już. Idę się cieszyć resztą piątku, który jak dotąd upływa bardzo dobrze ^^

Czytaj resztę wpisu »


Na taką przyszłość czekam… // Akanishi Jin (赤西仁) – Eternal

5 marca, 2011

Heeey! Bosh… ta notka miała być „najpóźniej w środę”, dobre sobie. W ogóle miałam taki skopany tydzień, że od poniedziałku nawet nie przyszło mi na myśl, żeby znaleźć tekst i spróbować zapisać tłumaczenie, bo doskonale wiedziałam, że nawet tego, co doskonale rozumiem, nie byłabym wtedy w stanie ubrać w żadne sensowne słowa. Koniec końców dopiero wczoraj się za to wzięłam i znalazłam sobie oficjalne teksty. No i wczoraj już notkę chciałam dodać, ale się zagadałam na gg i jakoś nie wyszło. Ale dzisiaj już jest, na szczęście ;)

Czytaj resztę wpisu »


Choć musimy dźwigać tak wiele smutku… // Akanishi Jin – care

1 grudnia, 2010

Heyo! Ruszam z harmonogramem nareszcie. Trochę zmieniłam kolejność notek tylko, ale to już możecie zobaczyć na odpowiedniej podstronie. No i oczywiście notki dawno nie było, ale nie mam swojego komputera, jak wiecie, a ostatnio odkryłam, że ja nie jestem uzależniona jako tako od komputera tylko konkretnie od swojego komputera. Bo niby w pokoju mam jeszcze dwa inne, a zabrać się za nic na nich nie mogę, po prostu masakra. Ale mimo wszystko staram się coś robić. Aktualnie przestawiłam się na tryb „coraz bliżej święta” i zajmuję się projektami, które przeznaczone są specjalnie na ten jeden jedyny okres w roku. Na blogu pojawiła się też podstrona Wishlist, więc jeśli macie jakieś życzenia odnośnie obchodów tegorocznego Bożego Narodzenia na MeiQ, wbijać tam! Wszelkie sugestie zawsze mile widziane ^^

Czytaj resztę wpisu »


Tam moglibyśmy stać się snem… // LANDS – Olympos (オリンポス)

17 września, 2010

Yo! Ostatnio mam problem z dotrzymywaniem terminów, ale tym razem chyba udało mi się nie spóźnić :) W ogóle to jestem zadowolona, bo udało mi się zrobić 2 z planowanych 3 tłumaczeń na dziś (właściwie to nawet nie liczyłam, że dam radę zrobić 3, to jednak trochę ponad moje siły jeszcze). W ogóle to dzisiaj w końcu zrobiłam coś, nad czym zastanawiałam się od dawna czyli rejestrnęłam się na forum fanów KAT-TUN i NEWS, gdzie zostałam bardzo miło przyjęta (pozdrowienia dla wszystkich innych użytkowników ^^). Chociaż podejrzewam, że nie przywiążę się do niego tak jak do forum ShoWy, ale pozachwycać się nad chłopakami tam mogę. Już sobie dzisiaj nawet dyskutowałam na temat Jina, więc… xD A skoro już o Jinie mowa, to dziś mam dla Was kolejną piosenkę z filmu BANDAGE, którą śpiewa właśnie wymieniony wcześniej pan. Notka dedykowana jest Harumi, która bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła, wspominając mi na gg właśnie o tej piosence ;p

Czytaj resztę wpisu »


Ten świat jest cały Twój…/LANDS – Genki (元気)

22 sierpnia, 2010

Yo! Ale miałam lenia ostatnio, wiecie? Ciągle nie mogłam się zabrać za tłumaczenie. Odkładałam to sobie na później i na później, aż w końcu wzięłam się do roboty i wtedy do mnie dotarło, że niepotrzebnie zwlekałam tak długo, bo ja przecież lubię tą robotę. No cóż, ale człowiek czasem ma trudności z uświadomieniem sobie najprostszych rzeczy. No a jeszcze ostatnio byłam u Wiedźmy, to mi zrobiła seans KAT-TUN i teraz już na pewno mogę powiedzieć, że znam ich twórczość. Na pewno nie w 100%, pewnie nawet ni w 80%, ale znam xD No i zaczęła mi jeszcze nawijać o Yamapim, przez co „wkopała” mnie w oglądanie Dragon Zakury. Swoją drogą naprawdę przyjemna seria i tym uczniom, którzy jej jeszcze nie widzieli, polecam obejrzeć właśnie teraz, gdy rozpoczyna się rok szkolny. Niektóre z pokazanych tam sposobów nauczania mogą Wam się przydać w przeciągu najbliższych dziesięciu miesięcy ;p

A co do dzisiejszej notki, to rozpisywać się chyba za bardzo nie muszę. Na obrazku Jin, w tytule „Genki” i chyba wszystko jasne. Tylko z tego miejsca ładnie uśmiecham się do Harumi <smile>… Ty już wiesz, o co chodzi ^^

Czytaj resztę wpisu »


W muzykę niczym w labirynt uczuć… / BANDAGE (JMovie)

3 sierpnia, 2010

Przed tą notką mam do powiedzenia tylko trochę. 1st. Nie przestraszcie się ilości tekstu jest tego naprawdę dużo, a i tak się ograniczałam, jak tylko mogłam. Nie zdziwię się, jeśli większość z Was nie dotrwa do końca. 2nd. Nie obiecuję, że w tekście nie ma spoilerów. Bo na pewno są. Nawet za bardzo nie starałam się ich unikać. Być może robiłam to odruchowo, ale jak mówiłam, nie obiecuję. Jeśli boicie się, że czytając to, zepsujecie sobie zabawę z oglądaniem, po prostu nie czytajcie. 3rd. Na odpowiedniej stronie znajdziecie download filmu zarówno do wersji z polskimi napisami jak i wersji RAW i angielskich napisów. 4th. W ramach wyjaśnienia tytułu notki, oglądając ten film miałam trochę wrażenie, że bohaterowie są totalnie zagubieni, a i ja momentami się w tym wszystkim gubiłam. Skojarzył mi się on więc z labiryntem… labiryntem uczuć.

No i tyle. Wyszło więcej niż miało wyjść, ale czasem bywa i tak

Czytaj resztę wpisu »


Trudno zrozumieć czyjeś cierpienie…/LANDS – Hatachi no Sensou (二十歳の戦争)

17 stycznia, 2010

Dzisiaj nie gadam za dużo, gdyż (ponieważ, iż) zaraz po dodaniu notki idę oglądać kolejny odcinek Koizory, bo Ayame mi zaspoilerowała i teraz jestem ciekawa, co się stanie. Zresztą od wczoraj nic ciekawego się u mnie nie działo, a wszystkie informacje i opinie na temat piosenki znajdziecie w dalszej części notki. A więc ja już spadam, a Wam życzę miłej lektury ;)

Czytaj resztę wpisu »


Owinęłam bandażem swe serce…/LANDS – BANDAGE

29 listopada, 2009

Bosh… jaka ja jestem dzisiaj zmęczona. Nogi mi odpadają, a oczka zamykają się, gdy tylko oddalę się od komputera (tak, tak, komputer działa na mnie pobudzająco xD) A wszystko to dlatego, że wczoraj od godz. 16 do około 1 nad ranem szalałam z Nikki na koncercie andrzejkowym, na którym bawiłyśmy się po prostu nieziemsko. Przynajmniej ja kompletnie się upiłam… muzyką oczywiście (chyba nie myśleliście, że czymś innym, prawda?). Cierpiałyśmy tylko z lekka na brak wody, bo nasze zapasy skończyły nam się gdzieś w przerwie po występie Ani Dąbrowskiej. Nie mogłyśmy już patrzeć na butelki z wodą stojące w zastraszających ilościach na scenie. A Muniek Staszczyk zamiast dać nam się swojej wody napić, to nas nią polał. I włosy, i bluzki miałyśmy całe mokre, bo stałyśmy tuż pod sceną. Po tym incydencie pewnie doszłabym do wniosku, że wolę T.LOVE słuchać w radiu niż na żywo, ale jeden z gitarzystów (niestety nie pamiętam nazwiska) był tak niesamowity (podziwiam go… skakać, grać, śpiewać i jeszcze zacieszać się przez cały występ niewielu potrafi) i jeszcze tak mi przypominał mojego kolegę z obozu, że od samego patrzenia na niego w człowieka wstępowała nowa energia, żeby dalej skakać i śpiewać z innymi. Za to Ania Dąbrowska niespecjalnie umie tańczyć, ale śpiewała cudnie i widać było, że naprawdę umie czerpać zabawę z tego, co robi. Właściwie wszystkie piosenki śpiewałyśmy razem z nią, bo chyba tylko do jednej słów nie znałyśmy. Idealnym zakończeniem wieczoru był jednak występ zespołu Myslovitz. „Długość Dźwięków Samotności” zaśpiewała właściwie publiczność, a nie zespół. Podobnie zresztą jak większość ich piosenek, które wszystkie były boskie. Założę się, że większość osób przyjechała tam właśnie dla nich (przyznam się, że my też ^^)

Eh, trochę za bardzo się rozgadałam, co? Ale musicie mi wybaczyć, to jedyne miejsce, gdzie mogę sobie pogadać, o tego typu rzeczach. A teraz, skoro już skończyłam, zapraszam do zapoznania się z piosenką zespołu, na którego koncercie publiczność z pewnością bawiła się tak samo dobrze, jak ja na wczorajszych występach xD

Czytaj resztę wpisu »